niedziela, 4 września 2011
Jesce
Wieczorkiem byłam z Jędrkiem na podwórku. Huśtałam go na huśtawce sznurkowej, dość wysoko stojąc przed nim i odpychając go naciskiem na kolana lub nogi (oj, prosta czynność a taka trudna do opisania). W pewnym momencie, gdy akurat go nie odepchnęłam (huśtał się dość wysoko, nie było w zasadzie potrzeby odpychać go za każdym razem) Jędrek sam z siebie bez żadnych moich próśb powiedział do mnie: JESCE (=jeszcze). I robił to potem za każdym razem gdy go nie odepchnęłam. Wow! Wyraził swoją potrzebę mową, tak jak trzeba, bez mojego nagabywania, pytań w stylu: Co chcesz? Ale fajnie. Powiem tak: Jędrku, ja poproszę JESCE.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Na skraju... niestety nie lasu
Strasznie dawno tu nie pisałam. Prawie już zapomniałam jak to robić. Trudny to rok. Od ubiegłego roku szkolnego Jędrek ma nową panią terap...
-
Cytat: mama_blanki w Dzisiaj o 12:56:29 nie wiem, skąd takie niedowierzanie w niektórych wypowiedziach, [...] tylko trzeba z dzieckiem s...
-
Kłopoty ze skórą Jędrka trwają. Mimo diety raz jest lepiej raz gorzej. Dziś otrzymaliśmy wyniki badań. Wyszło, że Jędrek ma helikobakter, ch...
-
To będzie bardzo trudna notatka. Notatka podsumowująco-rozliczająca naszą dotychczasową terapię. Czuję się w obowiązku o tym napisać bo wiem...
Jak miło czytać takie rzeczy :) Jak miło :) O więcej proszę ;)
OdpowiedzUsuńja też proszę jesce ;))))
OdpowiedzUsuń