Na koniec wakacji udało nam się wyjechać na wspólny rodzinny tydzień do Kopanicy za Augustowem na działkę mojej koleżanki. Siódmy rok z rzędu mieliśmy takie szczęście. Kocham to miejsce i cała nasza rodzina je kocha. To nasz raj na ziemi, najlepsza forma spędzania wakacji. Pogodę mieliśmy już taką późno-letnią, ale i tak trochę się pokąpaliśmy w jeziorze, trochę pojeździliśmy na rowerze (akurat na to pogoda była doskonała, ale nie spędzaliśmy całych dni na rowerze by nie denerwować Piotrka, niemniej jedną kilkugodzinna nową trasę zrobiliśmy, min. do Nowinki). Dużo też graliśmy w gry planszowe i karty (nasze tegoroczne odkrycie). Było spokojnie i dobrze. Jędrusiowi też było fajnie. Nic mu nie przeszkadzała zimna woda w harcach jeziornych z bratem (cudnie się bawili razem na materacu). Jak zawsze też lubił jeździć rowerem. Żeby nie było za pięknie coś mu się zrobiło i początkowo nie chciał wchodzić na górę kłaść się spać. Cuda wianki odprawiał, chciał nocować na stojąco na podwórku. Lekko nie było. Tak to z Jędrkiem bywa - czasem mu coś się ubzdura.
az mi sie geba usmiecha jak widze was tak szczesliwych...:)
OdpowiedzUsuńa Piotrkowi wasy rasna!
Ano rosną. Ale na razie nie jest jeszcze z tego dumny ;-)
OdpowiedzUsuń