Na Wszystkich Świętych pojechaliśmy na wieś do teściów. Miło było. Jędrula zadowolony. Lubi takie wyjazdy. Ja też zadowolona. Z radością dostrzegałam zmiany w Jędrku. Był bardzo grzeczny w kościele, i wczoraj i dziś. Dziś przestał grzecznie całą mszę (wczoraj mieliśmy wolną ławkę, w której mógł się trochę pokiwać). Dziś kiwania nie było niemal wcale bo Piotrek go łapał za rękę, stawiał koło siebie i nie pozwalał na zabawę. I co zabawniejsze Jędrek go słuchał. Cóż, brat jest w tej chwili osobą, której Jędrek najbardziej słucha w naszym domu :-) Bo Piotrek najwięcej od Jędrka wymaga. Ale też to Piotrek najfajniej się z Jędrkiem bawi.
To, co mnie jeszcze bardzo ucieszyło, to refleksja, że Jędrek pięknie siada przy stole ze wszystkimi do posiłków i je, jak się patrzy. Oj, nie zawsze tak było.
Oczywiście, żeby nie było tak różowo, to zbroić Jędrek też coś musiał. A to porwać obrazek, a to korale, a to poodrywać jakieś coś przy schodach. Niszczycielska pasja rwania, odrywania itp wciąż trwa. Na szczęście dziadkowie podchodzą do tego z pełnym zrozumieniem. Wiedzą, że jest Jędrek - straty muszą być ;-)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Na skraju... niestety nie lasu
Strasznie dawno tu nie pisałam. Prawie już zapomniałam jak to robić. Trudny to rok. Od ubiegłego roku szkolnego Jędrek ma nową panią terap...
-
Cytat: mama_blanki w Dzisiaj o 12:56:29 nie wiem, skąd takie niedowierzanie w niektórych wypowiedziach, [...] tylko trzeba z dzieckiem s...
-
Kłopoty ze skórą Jędrka trwają. Mimo diety raz jest lepiej raz gorzej. Dziś otrzymaliśmy wyniki badań. Wyszło, że Jędrek ma helikobakter, ch...
-
To będzie bardzo trudna notatka. Notatka podsumowująco-rozliczająca naszą dotychczasową terapię. Czuję się w obowiązku o tym napisać bo wiem...
Jak ja bym chciała żeby między moimi synkami było tak fajnie.
OdpowiedzUsuńNie ukrywam jest coraz lepiej ale... jeszcze sporo pracy przed nami. Tak samo wyjścia do kościoła. Czasem wejdziemy dosłownie na chwilkę. Niekiedy zdarzy się że wytrwają nawet pół godzinki. Wszystko jest na dobrej drodze.
Co do psocenia? To chłopcy muszą czasem coś zbroić. Moim też się zdarza, choć ostatnio trochę rzadziej :)